piątek, 4 grudnia 2015

Sewilla w prezencie urodzinowym

Pierwszego grudnia w ramach urodzinowego prezentu Mąż "porwał" mnie pociągiem do Sewilli (podróż z  San Fernando trwa tylko 1,5 godziny). Wiele osób, które znam jest zachwyconych czy może lepiej ujmując oczarowanych tym miastem. Owszem ma to "coś". Jednak bardziej przypadł mi do gustu Kadyks. Tak, jest dużo mniejszy niż Sewilla, tak, nie oferuje tylu rozrywek co Sewilla. Ale uważam, że właśnie dzięki temu jest bardziej kameralny. I Kadyks ma coś czego nie ma Sewilla: ocean i zatokę, i wieżyczki (torres miradores) na dachach domów, i plaże.  Nie jestem z tych co lubią się smażyć na plaży ale spacerkiem po niej nigdy nie pogardzę.

Río Guadalquivir. Rzeka Guadalquivir.

Przechodząc przez most rzuciliśmy okiem na Torre del Oro (Złota Wieża).
 
La Torre del Oro. Złota Wieża.

Była to już nasza druga wizyta w Sewilli. Kilka lat temu byliśmy tutaj ale jedynie przejazdem, mieliśmy tylko chwilkę (i to nocą) żeby zobaczyć starą część miasta i Plaza de España (Plac Hiszpanii), który jest jedyny w swoim rodzaju, i oczywiście spróbować tapas. Tym razem mieliśmy cały (no prawie cały) dzień na zwiedzanie, spacerowanie i zapoznanie się z miastem. Zatem zdecydowaliśmy się na niespieszny spacer po centrum Sewilli, nad rzeką - Guadalquivir, która przecina miasto i oczywiście po Placu Hiszpanii.
Nadrzeczne bulwary przypominają te paryskie z małym wyjątkiem, nie ma tutaj aż tylu osób spacerujących czy wypoczywających na słońcu co w Paryżu.
 
Wysiedliśmy na stacji, która była nieco oddalona od centrum Sewilli, ale dzięki temu zobaczyłam tutejsze "blokowiska" ;) Bloki wyglądały schludnie i z pewnością nie przypominały bloków z "wielkiej płyty". Po 15 minutach spacerku zbliżyliśmy się do starej części Sewilli. Bloki zmieniły się w kamienice, wiele z nich było ozdobionych "azulejos" (płytkami ceramicznymi). Uliczki były węższe i zdecydowanie bardziej malownicze. Ale również bardziej zatłoczone.
 
Nombre de la plaza en azulejos. Nazwa placu złożona z płytek ceramicznych.
 
"Mi" balcón. "Mój" balkon.
 
Spacerowym krokiem zbliżyliśmy się do obiektu, który wielce mnie zaintrygował. Po powrocie do domu sprawdziłam co to takiego i okazało się, że to tzw. "Grzyby"(!). Metropol Parasol potocznie zwany Grzybami jest drewnianą konstrukcją właśnie w kształcie grzybów. Projekt został stworzony przez niemieckiego architekta - Jürgena Mayera i wygrał w konkursie, który ogłosili włodarze Sewilli na rehabilitację placu (Plaza de la Encarnación) na którym obecnie znajduje się Parasol.
 
Metropol Parasol (Setas de la Encarnación). Grzyby.
 
Spacer po uliczkach Sewilli jest pełen kolorów.
 
Colores de Sevilla. Kolory Sewilli.
 
Kto nie chciałby takiej sukienki, no kto? ;)
 
Calles de Sevilla. Uliczki Sewilli.
 
Calles de Sevilla. Uliczki Sewilli.
 
Calles de Sevilla. Uliczki Sewilli.
 
Calles de Sevilla. Uliczki Sewilli.
 
Calles de Sevilla. Uliczki Sewilli.
Edificio La Adriática. Budynek La Adriática.
 
Avenida de la Constitución. Aleja Konstytucji.
 
Tak spacerując dotarliśmy do Plaza del Triunfo (Plac Zwycięstwa), na którym znajduje się wieża Giralda. Początkowo pełniła funkcję minaretu obecnie jest dzwonnicą Katedry Najświętszej Marii Panny (Catedral de Santa María de la Sede).
 
Giralda desde el Patio de los Naranjos. Giralda od strony Ogrodów Pomarańczowych.
 
Sewilla jest również miastem dorożek. Bez problemu można znaleźć kilka postojów w centrum miasta. Ilość dorożek w Sewilli jest z pewnością większa niż tych w Krakowie, jednakże te krakowskie są bardziej różnorodne w formie i kolorach. Natomiast wszystkie dorożki w Sewilli wyglądają tak samo. Przywołało to skojarzenie z taksówkami hiszpańskimi, które też wyglądają tak samo: wszystkie są w kolorze białym.
 
Coche de caballos. Dorożka.
 
Parada de los coches de caballos. Postój dorożek.
 
I spacerowym krokiem dotarliśmy do Plaza de España (Plac Hiszpanii), który był ostatnim punktem tego dnia. Plac ten jest najładniejszym Placem Hiszpanii jaki do tej pory miałam okazję zobaczyć. Spora część barierek, mostów a nawet latarni jest wyłożona azulejos (płytki ceramiczne). Nie wspominając o ławeczkach reprezentujących miasta Hiszpanii. I wszystko to w pięknych, żywych kolorach.
 
Plaza de España. Plac Hiszpanii.
 
Plaza de España. Plac Hiszpanii.
 
Plaza de España. Plac Hiszpanii.
 
Bancos en Plaza de España. Ławeczki na Placu Hiszpanii.
 
Banco en Plaza de España. Ławeczka na Placu Hiszpanii.
 
Plaza de España. Plac Hiszpanii.
 
Po dniu pełnym wrażeń wróciliśmy do centrum miasta. Rzuciliśmy jeszcze okiem na Jarmark Świąteczny a raczej chyba powinnam napisać Jarmark Szopkowy. Można było na nim kupić li i jedynie wyposażenie szopek świątecznych. Poczynając od miniaturowych stajenek na Jezuskach rozmiarów niemowlęcia, które można zobaczyć w żłóbku szopki betlejemskiej.

 
Zdjęcia i teksty są moją własnością i nie zezwalam na ich kopiowanie bez mojej zgody./ The photos and texts are my propriety and I don’t allow to copy them without my permission.



2 komentarze :

  1. Zdecydowanie sukienke chce ja :-) moj maz mi obiecal ze dostane :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. :) ja się od wystawy oderwać nie mogłam ;) no już wiesz, że takie sukienki w Sewilli można nabyć ;)

    OdpowiedzUsuń